Wiosna to dla nas zawsze czas wytężonej pracy, ale i ciągłego uczucia zmęczenia. Może to przesilenie, może efekt natłoku obowiązków. Standardowo w okolicach marca i kwietnia czujemy, że musimy pilnie naładować baterie. Nie możemy sobie pozwolić na dłuższy wyjazd, dlatego szukamy ciekawych opcji weekendowych. Tym razem wybór padł na Bukowinę Tatrzańską i tamtejszy basen termalny czy raczej kompleks basenowy. Słyszeliśmy wiele dobrego o tym miejscu i postanowiliśmy się przekonać, czy rzeczywiście jest to odpowiedni wybór na krótki, ale intensywny relaks. Wnioskami dzielimy się w naszej recenzji.

Dlaczego postawiliśmy na basen termalny w Bukowinie Tatrzańskiej?

Nie ukrywamy, że do odwiedzenia tego miejsca zachęciły nas pozytywne opinie znalezione w Internecie oraz artykuł, na który natknęliśmy się już jakiś czas temu – https://www.termybukovina.pl/blog/basen-termalny-sprobujesz-raz-i-bedziesz-korzystac-czesciej.

Co prawda do Bukowiny mamy prawie 500 kilometrów, ale zdarzały się nam już bardziej „szalone” wyjazdy, więc odległość nie stanowiła problemu. Zwłaszcza, że zarezerwowaliśmy sobie cały wolny weekend – od piątku po południu do niedzielnego wieczora. Dwa dni relaksu to dobry powód, aby trochę pomęczyć się w trasie. Na marginesie wspomnijmy, że jesteśmy mile zaskoczeni komfortem dojazdu pod Tatry. Wiele się w tej kwestii zmieniło na lepsze od czasu, gdy zafundowaliśmy sobie taką podróż ostatnim razem (a było to bodajże w 2015 roku).

Wracając do samego basenu termalnego w Bukowinie Tatrzańskiej. Nasz wybór padł na Termy BUKOVINA (https://www.termybukovina.pl/) – bardzo efektowny, rozbudowany kompleks, który w Google ma średnią ocen 4,3 (bardzo dobry wynik biorąc pod uwagę, że do tej pory wystawiono blisko 16 tysięcy opinii).

Ponieważ mieliśmy do dyspozycji zaledwie weekend, to skorzystaliśmy z możliwości zatrzymania się w czterogwiazdkowym Hotelu BUKOVINA należącym do tego samego kompleksu. Z reguły omijamy hotele (koszty!), ale w tym przypadku udało się trafić na świetną promocję pakietową z bezpośrednim dostępem do term, strefy saun i masażem dla dwojga w cenie. Miłym dodatkiem była też czekająca na nas w pokoju butelka wina.

Swoją drogą sam hotel jest naprawdę godny polecenia, nie tylko ze względu na wysoki standard, ale też rewelacyjną lokalizację w otoczeniu Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Tego było nam trzeba!

Do Bukowiny Tatrzańskiej pojechaliśmy w jednym celu: aby solidnie wypocząć i naładować baterie przed kolejnym ciężkim okresem w pracy. Plan powiódł się w 100 procentach – z drugiej jednak strony czuliśmy spory niedosyt, ponieważ zabrakło czasu na skorzystanie z kilku zabiegów z oferty centrum Wellness BUKOVINA. Obiecaliśmy sobie nadrobić te zaległości jesienią.

Sam kompleks sprawia świetne wrażenie. Nie mamy dzieci, dlatego trochę obawialiśmy się tłoku i ciągłych hałasów (weekend), ale niepotrzebnie. Termy BUKOVINA są na tyle duże, że bez problemu znaleźliśmy wolną przestrzeń dla siebie w jednym z basenów wewnętrznych. Nie było żadnego tłoczenia się z innymi ludźmi, żadnego czekania na swoją kolej – a wiemy od znajomych, że takie sytuacje są standardem w innych, bardziej kameralnych kompleksach termalnych. Za to duży plus.

Same kąpiele w wodzie termalnej polecamy każdemu! Niby zwykła woda, ale gdy przeanalizuje się jej skład, to rozumiemy już, dlaczego po wyjściu z basenów czuliśmy się tak, jakbyśmy unosili się kilkanaście centymetrów nad ziemią. Uczucie błogości, totalnego odprężenia, przyjemnego wyczerpania – chyba właśnie tak wygląda relaks w formule maksi.

Nie będziemy analizować szczegółów fizykochemicznych i wyników badań, choć te jednoznacznie potwierdzają wybitne właściwości wody termalnej. Dla nas liczy się tylko to, że od dawna nic nie zapewniło nam takiego komfortu i odprężenia, jak właśnie tych kilka godzin spędzonych w basenach Term BUKOVINA.

Drugiego dnia pobytu postanowiliśmy spróbować innych atrakcji kompleksu. Skorzystaliśmy z zaoferowanego w ramach pakietu pobytowego masażu Time Together (gorąco polecamy), zafundowaliśmy sobie krótki seans w saunie (dla nas trochę za gorąco), ale prawdziwym hitem była łaźnia parowa z aromaterapią. To był nasz pierwszy, ale na pewno nie ostatni raz w łaźni. Rewelacyjna sprawa dla osób, które chcą się całkowicie odprężyć – w naszym przypadku skala relaksu była tak wysoka, że po prostu… ucięliśmy sobie drzemkę.

Termy BUKOVINA: polecamy!

Weekendowy pobyt w tym efektownym, bardzo nowoczesnym i zadbanym kompleksie był najlepszą decyzją, jaką mogliśmy podjąć. W nasze ślady powinny pójść pary, single czy nawet całe rodziny, które nie mogą sobie pozwolić na dłuższy wyjazd, natomiast czują, że potrzebują odskoczni od codzienności.

Świetnie, że w Polsce są takie miejsca. My na pewno wrócimy do Term BUKOVINA i kto wie, czy następnym razem nie na cały tydzień (w okolicy też jest co robić, dlatego to naprawdę fajna opcja na pobyt wakacyjny czy w czasie ferii zimowych).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here